Wszechświat mnie kocha

Piękny kubeczek zrobiłam sobie na warsztatach w Galerii Barak w Czarnej (polecam: zarówna warsztaty jak i miejsce): z mnóstwem serduszek i napisem „kocham SIĘ”, wyciętym z kalki przedstawiającej Jana Pawła. Teraz robię w nim herbatę wszystkim dzieciom po kolei. I sobie, oczywiście. W celach afirmacyjnych.

To, czy naprawdę kocham siebie aż tak, niech pozostanie moją słodką tajemnicą, natomiast niewątpliwie czuję, że kocha mnie Wszechświat. Mnóstwem zbiegów okoliczności sprawił On ostatnio, że nie spłonęłam we własnym samochodzie: zawoziłam mianowicie warzywa znajomym, których sąsiad mechanik i blacharz miał przy okazji zerknąć na moją pękniętą szybę. Szyba szybą, ale gość mówi, że mam maskę otworzyć, a tam paliwo tryska sobie na silnik niczym fontanna na ustrzyckim rynku. Do domu nie dojadę, dziecko muszę zaraz ze szkoły muzycznej odebrać, w dodatku nie mam kasy! I co się wydarzyło: mechanik ów zgodził się na miejscu mi to naprawić, znajomi pożyczyli kasę a w dodatku nakarmili i pozwolili popisać u siebie w domu (bo ja przecież zwykle czekając na dziecko pod szkołą muzyczną książkę piszę!), udało się kupić przewód nadmiarowy przed samym zamknięciem sklepu, a ostatecznie podjechać pod szkołę muzyczną pięć minut przed końcem zajęć i w wersji żywej i zadowolonej dojechać do domu. Ufff… Dzięki, Wszechświecie i dzięki Sylwio i Grześku za Waszą nieocenioną pomoc!!!

Jak sięgam pamięcią, wiele razy Wszechświat mi dupę ratował w sytuacjach, gdy rozumu brakło. Na przykład, gdy zgubiłam się w burzy piaskowej na pustyni w Maroko, ale ostatecznie z niej wyszłam (w innym miejscu niż chciałam, ale zawsze), albo gdy w Indiach wyskoczyłam z jadącego pociągu i miałam wstrząs mózgu, ale ostatecznie nie umarłam. Albo gdy jeździłam sobie stopem po świecie, a ludzie zamiast mnie gwałcić i mordować, karmili mnie i nocowali w swoich domach…

Kocha mnie też w sprawach pomniejszych. Na przykład takich, że dostałam propozycję zrobienia wystawy. Pierwszej od niepamiętnych czasów. W najpiękniejszym miejscu, jakie mogłam sobie wymarzyć. Szczegóły niebawem, a póki co, pracuję w pocie czoła, by mieć co na niej pokazać.

Zerknijcie tu: https://olakielbinska.pl/maluje/ , bo dużo nowych obrazów z tej okazji się pojawiło i pojawiać będzie.

I kochajcie się!

Przewijanie do góry